Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
Założyłem taki temat bo nie wiedziałem gdzie to wrzucić a po drugie chyba jeszcze takiego tematu nie ma
PODTOPINY GLINIARZ
Nikt im nie przeszkadzał. Spotkali się tam, gdzie się umówili. Na żywieckim osiedlu Kochanowskiego, opodal stadionu Czarnych-Górala. Obie grupy liczyły mniej więcej po czterdzieści osób. W rękach dzierżyli kije bejsbolowe i siekiery, na twarzach mieli kominiarki. Czwartoligowy mecz piłkarski miał się rozpocząć za chwile, ale ich to nie interesowało. Przyszli się bić. I bili się a przy okazji omal nie zatłukli... policjanta! Gdy rybnicko-żywiecka chuliganeria ruszyła na siebie, próbowali interweniować zabezpieczający imprezę policjanci. Było ich sześciu, w tym dwóch dzielnicowych... Wataha rozwydrzeńców rzuciła się na nich natychmiast. Pierwszy dostał wzywający pseudo kibiców do rozejścia dowódca. Za moment omal nie doszło do tragedii. Jeden z jego podwładnych został schwytany przez napastników i wrzucony do rzeki. Cztero kilogramowy ?żółw?, kamienioodporna kamizelka, nasiąkneła wodą błyskawicznie, ciągnąc policjanta na dno. W jego kierunku posypał się grad kamieni. Przygodni świadkowie pod stadionowej bijatyki alarmowali telefonicznie dyżurnego Komendy policji że topi się policjant! W skurs przyszedł mu nurt rzeki. Wyniósł go na płytszą wodę. Upłynęło trochę czasu im policjanci dostali wsparcie. Ilu?- niewiadomo do dzisiaj. Świadkowie twierdzą że było ich ośmiu. W żywieckiej komendzie, jeszcze kilka dni po chuligańskiej bitwie, nie można było uzyskać dokładnych danych . Sytuacja była na tyle groźna że równolegle zaalarmowano oddziały prewencji z bielska. Bielscy policjanci przyjechali gdy już walka ustała. Chuligani nie dotarli na stadion. Rybnickich pseudokibiców odtransportowano do Bielska, skąd wyruszyli w drogę powrotną do domów. Jak to możliwe by uzbrojona hałastra mogła swobodnie maszerować w biały dzień ulicami dwudziesto tysięcznego miasta? Czy dwa policyjne radiowozy rzeczywiście są w stanie stawić czoła osiemdziesięcioosobowej uzbrojonej chuliganeri? Czy dzielnicowi są również od zabezpieczania meczów piłkarskich? Dlaczego posiłki trzeba było dopiero ściągać z podległych komisariatów i patroli odbywających służbę w mieście? Informacji o dramatycznych wydarzeniach sobotniego popołudnia (30 kwietnia) żywiecka komenda powiatowa nie udzielała jeszcze w poniedziałek (2 maja) ! Potwierdzenie faktu regularnej bitwy pomiędzy szalikowcami pod żywieckim stadionem uzyskaliśmy kilka dni później. ? Poważnie ranna została jedna osoba. Policja zaprowadziła porządek. Zostało wszczęte postępowanie przygotowawcze o udział w bójce. Trwają czynności zmierzające do ustalenia udziału każdego uczestnika zdarzenia. Mamy dobry materiał podglądowy. Wylegitymowano maksymalną ilość uczestników zdarzenia ich sfilmowano- twierdzi rzecznik prasowy KPP w Żywcu, nadkomisarz Wiesław Zoń, przyznając jednak, że materiał filmowy dotyczy końcówki zajścia gdy już nikt z nikim nie walczył... Wrzucony do rzeki policjant przebywa na zwolnieniu lekarskim. Rzecznik KPP twierdzi, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo:- został lekko poturbowany. Wykonamy wszelkie czynności ukierunkowane na stwierdzenie czy doszło do czynnej napaści, czy nie, ale wyrokować na razie w tej kwestii nie będziemy, bo to należy do prokuratury. Szczegóły ?ustawki?, czyli umawianego mordobicia, pseudo kibice z Rybnika i Żywca dogadywali przez Internet. W Żywieckiej KPP nie trafiono na ten ślad. Na zabezpieczenie wysłano dwa radiowozy z dwoma dzielnicowymi. ? Przed zdarzeniem nie było żadnych sygnałów od policji z Rybnika, że zorganizowana grupa kibiców wybiera się na mecz do nas. Nie chcę oceniać czy liczba policjantów pod stadionem była wystarczająca, bo przecież inni policjanci działali w mieście.
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl katkaras.opx.pl
PODTOPINY GLINIARZ
Nikt im nie przeszkadzał. Spotkali się tam, gdzie się umówili. Na żywieckim osiedlu Kochanowskiego, opodal stadionu Czarnych-Górala. Obie grupy liczyły mniej więcej po czterdzieści osób. W rękach dzierżyli kije bejsbolowe i siekiery, na twarzach mieli kominiarki. Czwartoligowy mecz piłkarski miał się rozpocząć za chwile, ale ich to nie interesowało. Przyszli się bić. I bili się a przy okazji omal nie zatłukli... policjanta! Gdy rybnicko-żywiecka chuliganeria ruszyła na siebie, próbowali interweniować zabezpieczający imprezę policjanci. Było ich sześciu, w tym dwóch dzielnicowych... Wataha rozwydrzeńców rzuciła się na nich natychmiast. Pierwszy dostał wzywający pseudo kibiców do rozejścia dowódca. Za moment omal nie doszło do tragedii. Jeden z jego podwładnych został schwytany przez napastników i wrzucony do rzeki. Cztero kilogramowy ?żółw?, kamienioodporna kamizelka, nasiąkneła wodą błyskawicznie, ciągnąc policjanta na dno. W jego kierunku posypał się grad kamieni. Przygodni świadkowie pod stadionowej bijatyki alarmowali telefonicznie dyżurnego Komendy policji że topi się policjant! W skurs przyszedł mu nurt rzeki. Wyniósł go na płytszą wodę. Upłynęło trochę czasu im policjanci dostali wsparcie. Ilu?- niewiadomo do dzisiaj. Świadkowie twierdzą że było ich ośmiu. W żywieckiej komendzie, jeszcze kilka dni po chuligańskiej bitwie, nie można było uzyskać dokładnych danych . Sytuacja była na tyle groźna że równolegle zaalarmowano oddziały prewencji z bielska. Bielscy policjanci przyjechali gdy już walka ustała. Chuligani nie dotarli na stadion. Rybnickich pseudokibiców odtransportowano do Bielska, skąd wyruszyli w drogę powrotną do domów. Jak to możliwe by uzbrojona hałastra mogła swobodnie maszerować w biały dzień ulicami dwudziesto tysięcznego miasta? Czy dwa policyjne radiowozy rzeczywiście są w stanie stawić czoła osiemdziesięcioosobowej uzbrojonej chuliganeri? Czy dzielnicowi są również od zabezpieczania meczów piłkarskich? Dlaczego posiłki trzeba było dopiero ściągać z podległych komisariatów i patroli odbywających służbę w mieście? Informacji o dramatycznych wydarzeniach sobotniego popołudnia (30 kwietnia) żywiecka komenda powiatowa nie udzielała jeszcze w poniedziałek (2 maja) ! Potwierdzenie faktu regularnej bitwy pomiędzy szalikowcami pod żywieckim stadionem uzyskaliśmy kilka dni później. ? Poważnie ranna została jedna osoba. Policja zaprowadziła porządek. Zostało wszczęte postępowanie przygotowawcze o udział w bójce. Trwają czynności zmierzające do ustalenia udziału każdego uczestnika zdarzenia. Mamy dobry materiał podglądowy. Wylegitymowano maksymalną ilość uczestników zdarzenia ich sfilmowano- twierdzi rzecznik prasowy KPP w Żywcu, nadkomisarz Wiesław Zoń, przyznając jednak, że materiał filmowy dotyczy końcówki zajścia gdy już nikt z nikim nie walczył... Wrzucony do rzeki policjant przebywa na zwolnieniu lekarskim. Rzecznik KPP twierdzi, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo:- został lekko poturbowany. Wykonamy wszelkie czynności ukierunkowane na stwierdzenie czy doszło do czynnej napaści, czy nie, ale wyrokować na razie w tej kwestii nie będziemy, bo to należy do prokuratury. Szczegóły ?ustawki?, czyli umawianego mordobicia, pseudo kibice z Rybnika i Żywca dogadywali przez Internet. W Żywieckiej KPP nie trafiono na ten ślad. Na zabezpieczenie wysłano dwa radiowozy z dwoma dzielnicowymi. ? Przed zdarzeniem nie było żadnych sygnałów od policji z Rybnika, że zorganizowana grupa kibiców wybiera się na mecz do nas. Nie chcę oceniać czy liczba policjantów pod stadionem była wystarczająca, bo przecież inni policjanci działali w mieście.