Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
Producenci samochodów dostawczych mają w tym roku powody do zadowolenia. Sprzedaż półciężarówek, w przeciwieństwie do aut osobowych, rośnie. Z jednym wyjątkiem - furgonetek Lublin. Po dziewięciu miesiącach zakład opuściło o 30 proc. mniej pojazdów niż w ubiegłym roku.
Taka sytuacja to raczej zbieg niekorzystnych okoliczności. Jedną z nich jest zmiana normy spalin silników. "Nie wiedzieliśmy, czy dostaniemy kontyngent z ministerstwa na sprzedaż samochodów ze starymi silnikami, więc ich nie montowaliśmy. Mamy już decyzję i rozpoczęliśmy produkcję pojazdów z gotowych komponentów" - powiedział "Rzeczpospolitej" Piotr Mazur, wiceprezes Intrall Polska.
Drugi powód to kurs dolara wobec złotego, który niekorzystnie odbił się przede wszystkim na kontaktach z Białorusią, największym zagranicznym odbiorcą lublinów. Do spółki Unisom w Mińsku Intrall dostarczał gotowe zestawy do montażu samochodów. W zeszłym roku złożono ok. 180 sztuk. Obecnie sprzedaż jest szczątkowa, bo cena lublina zmontowanego na Białorusi z oryginalnych części Intrallu wzrosła w ciągu dwóch lat o 25 proc.
"Zaproponowaliśmy Białorusinom, by poszukali tańszych zamienników niektórych podzespołów. Muszą one jednak spełniać wymagania jakościowe. Nasz partner wciąż ich szuka. Na razie eksport na Białoruś będzie raczej mizerny" - przyznaje Piotr Mazur.
Spółka wycofała się także z eksportu lublinów do Niemiec. W ciągu pół roku, bez wsparcia marketingowego, Intrall sprzedał 100 pojazdów, głównie w landach wschodnich. Główną przyczyną fiaska okazał się brak sieci serwisowej, którą miał zbudować kontrahent. To powodowało niezadowolenie klientów. "Niemiecki klient jest jednak bardzo wymagający i czuły na niedogodności. Dopóki nie będziemy mieli tam stabilnego finansowo partnera, nie będziemy eksportować lublinów, aby nie zepsuć tej marki" - wyjaśnia Piotr Mazur.
Mimo tych problemów wiceprezes Intrall Polska jest przekonany, że spółka odrobi do końca roku dotychczasowe straty. W tym okresie planuje wyprodukować ponad 800 samochodów i sprzedać 715 z nich. "Spiętrzyły się nam zamówienia na czwarty kwartał. Do końca roku na pewno wypracujemy niewielki zysk netto" - twierdzi Mazur.
W ciągu ostatnich trzech lat Intrall Polska zainwestował w rozwój dotychczasowych i nowych marek 200 mln zł, z czego 65 mln zł w roku bieżącym. Tegoroczne wydatki przeznaczono na gruntowną modernizację honkera i rozwój nowego samochodu dostawczego Lubo. Pierwsze jego egzemplarze mają pojawić się na rynku w pierwszej połowie 2007 r. Spółka prognozuje, że do końca 2013 r. sprzedaż lubo osiągnie poziom 20 tys. sztuk rocznie. Od 2008 r. zakłady będą produkować również samochody ciężarowe Praga. Spółka jest własnością brytyjskiej International Truck Alliance.
źródło
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl katkaras.opx.pl
Taka sytuacja to raczej zbieg niekorzystnych okoliczności. Jedną z nich jest zmiana normy spalin silników. "Nie wiedzieliśmy, czy dostaniemy kontyngent z ministerstwa na sprzedaż samochodów ze starymi silnikami, więc ich nie montowaliśmy. Mamy już decyzję i rozpoczęliśmy produkcję pojazdów z gotowych komponentów" - powiedział "Rzeczpospolitej" Piotr Mazur, wiceprezes Intrall Polska.
Drugi powód to kurs dolara wobec złotego, który niekorzystnie odbił się przede wszystkim na kontaktach z Białorusią, największym zagranicznym odbiorcą lublinów. Do spółki Unisom w Mińsku Intrall dostarczał gotowe zestawy do montażu samochodów. W zeszłym roku złożono ok. 180 sztuk. Obecnie sprzedaż jest szczątkowa, bo cena lublina zmontowanego na Białorusi z oryginalnych części Intrallu wzrosła w ciągu dwóch lat o 25 proc.
"Zaproponowaliśmy Białorusinom, by poszukali tańszych zamienników niektórych podzespołów. Muszą one jednak spełniać wymagania jakościowe. Nasz partner wciąż ich szuka. Na razie eksport na Białoruś będzie raczej mizerny" - przyznaje Piotr Mazur.
Spółka wycofała się także z eksportu lublinów do Niemiec. W ciągu pół roku, bez wsparcia marketingowego, Intrall sprzedał 100 pojazdów, głównie w landach wschodnich. Główną przyczyną fiaska okazał się brak sieci serwisowej, którą miał zbudować kontrahent. To powodowało niezadowolenie klientów. "Niemiecki klient jest jednak bardzo wymagający i czuły na niedogodności. Dopóki nie będziemy mieli tam stabilnego finansowo partnera, nie będziemy eksportować lublinów, aby nie zepsuć tej marki" - wyjaśnia Piotr Mazur.
Mimo tych problemów wiceprezes Intrall Polska jest przekonany, że spółka odrobi do końca roku dotychczasowe straty. W tym okresie planuje wyprodukować ponad 800 samochodów i sprzedać 715 z nich. "Spiętrzyły się nam zamówienia na czwarty kwartał. Do końca roku na pewno wypracujemy niewielki zysk netto" - twierdzi Mazur.
W ciągu ostatnich trzech lat Intrall Polska zainwestował w rozwój dotychczasowych i nowych marek 200 mln zł, z czego 65 mln zł w roku bieżącym. Tegoroczne wydatki przeznaczono na gruntowną modernizację honkera i rozwój nowego samochodu dostawczego Lubo. Pierwsze jego egzemplarze mają pojawić się na rynku w pierwszej połowie 2007 r. Spółka prognozuje, że do końca 2013 r. sprzedaż lubo osiągnie poziom 20 tys. sztuk rocznie. Od 2008 r. zakłady będą produkować również samochody ciężarowe Praga. Spółka jest własnością brytyjskiej International Truck Alliance.
źródło