ďťż

Mefisto...diabeł czy anioł?

Kopalnie coraz częściej chcą fedrować pod autostradą A4, nie zważając, że szkody i tak niszczą już drogę. A wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej. Drogowcy i kopalnie będą z tego powodu coraz częściej spotykać się w sądzie.

Szkody górnicze niszczą autostradę, pod którą fedrują kopalnie Mysłowice i Wieczorek
Nowo wybudowana autostrada A4 pomiędzy Chorzowem a Rudą Śląską. Kończy się tu właśnie naprawa słynnego już uskoku, na który narzekali kierowcy. Kilka miesięcy temu na jezdni pojawiło się podejrzane wybrzuszenie. Ograniczono prędkość do 100 km/godz., ale i tak wiele aut uszkodziło tam podwozia.

Drogowcy twierdzą, że winne były szkody górnicze, spowodowane przez kopalnie należące do Kompanii Węglowej. Naprawa jezdni kosztowała 1,5 mln zł. - Z naszych ekspertyz wynika, że to Kompania odpowiada za uszkodzenia. Liczymy, że pokryje część kosztów naprawy. Jeżeli odmówią, będziemy musieli spotkać się w sądzie - mówi Sylwester Kasperek z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.

Niestety, wygląda na to, że to nie koniec dziur na A4. Dowiedzieliśmy się, że pod autostradą, w rejonie Rudy Śląskiej, chce fedrować w najbliższym czasie kopalnia Halemba. "Do wzięcia" jest tam ok. 200 mln ton węgla, którymi górnictwo nie pogardzi. O planach wydobywczych poinformowano już GDDKiA. - Na razie nie prowadzimy tam eksploatacji, co nie oznacza, że nie będzie jej w przyszłości. Autostrada zgodnie z umową powinna być zabezpieczona na wypadek szkód górniczych drugiej i trzeciej kategorii - mówi Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.

Drogowcy twierdzą, że zabezpieczenia istnieją, ale bywają bezużyteczne. W praktyce bowiem kopalnie fedrują na maksimum swoich możliwości, choć w oficjalnych dokumentach zapewniają, że pod autostradą ograniczają wydobycie.

Szkody górnicze rujnują też autostradę A4 pomiędzy węzłem Murckowska w Katowicach a bramkami poboru opłat w Brzęczkowicach. Fedrują tu kopalnie Mysłowice i Wieczorek (należą do Katowickiego Holdingu Węglowego).

Ostatnia naprawa szkód górniczych, którą zakończono zaledwie kilka dni temu, kosztowała 4 mln zł. - Z kopalnią Wieczorek się dogadujemy, ale z Mysłowicami spotkaliśmy się w sądzie. Dopiero tam doszło do ugody - zdradza dyrektor Andrzej Czarnohorski ze Stalexportu Autostrady Małopolskiej, spółki zarządzającej płatnym odcinkiem autostrady A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem.

Dyrektor Czarnohorski tłumaczy, dlaczego szkody górnicze są tak niebezpieczne: obniża się poziom jezdni i przy dużej prędkości kierowcy zupełnie tracą widoczność. - W takiej sytuacji o wypadek nietrudno - mówi.
źródło
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katkaras.opx.pl