Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
Tegoroczny niekorzystny kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia dał się odczuć Zespołowi Szpitali Miejskich i Chorzowskiemu Centrum Pediatrii i Onkologii. Podobna sytuacja spotkała Niepubliczne Zakłady Opieki Zdrowotnej.
Według Jerzego Szafranowicza, dyrektora ZSM, NFZ jest nieprzewidywalnym partnerem biznesowym. - W połowie ubiegłego roku Fundusz ogłosił, że nie będzie płacił za nadlimity, czyli czynności medyczne, które szpital wykonał ratując życie lub zdrowie. Wartość nadlimitu wynosi około 7 mln zł.
ZSM stracił także na kontraktach, średnio 4 proc. Jednak jak wyjaśnia dyrektor ZSM średnia ta wygląda znacznie gorzej. - Na przykład kardiologia inwazyjna, kosztem innych oddziałów, otrzymała 325 proc. środków więcej niż w ubiegłym roku. Dokonaliśmy przesunięć, jednak mimo tego kontrakt na endoprotezoplastyce jest mniejszy o 38 proc. Poza tym kardiologię prowadzi zewnętrza firma i straty na innych oddziałach nie są rekompensowane wyższymi przychodami z inwazji.
Szpital nie zapisuje więc pacjentów na zabiegi planowane. W przypadku wspomnianej endoprotezoplastyce oznacza jeszcze dłuższy czas oczekiwania na zabieg. Sytuację finansową pogarszają też wysokie warunki zatrudnienia stawiane przez NFZ. - Na przykład na dermatologii muszę zatrudniać dwóch specjalistów drugiego stopnia. A do sprawnego funkcjonowania tego oddziału nie jest to potrzebne – tłumaczy dyrektor i szuka oszczędności. Te mają wynieść około 3 mln zł.
Pierwszej próby, obniżenia zarobków pracownikom ZSM od 10 do 6 proc. nie zaakceptowały związki zawodowe. Dlatego dyrektor z niej zrezygnował. Potem rozważano likwidację najmniej dochodowych oddziałów. Co pociągnęłoby za sobą zwolnienia. Z liczących niemal 800 pracowników, pracę stracić mogłoby nawet 100. Również z tego pomysłu się wycofano. - Taki sposób zarządzania nie jest idealny. Owszem, szpital ma zobowiązania. Ważne czy potrafi sobie z nimi poradzić. Nie biadolimy tylko konkretnie działamy – mówi J. Szafranowicz. - Plan oszczędnościowy składa się z ruchów prostych jak i skomplikowanych. Nie robimy tego jednak kosztem oddziałów i pacjentów – dodaje.
Proste ruchy to m.in. rezygnacja z kupowania gazet, podniesienie opłat parkingowych o złotówkę, podwyżka czynszów, likwidacja ryczałtów na samochody. Dyrekcja szpitala planuje także zmienić organizację pracy na dyżurach. ZSM liczy także na dochód z zabiegów prywatnych, to ruch bardziej skomplikowany.
Usługi komercyjne świadczyliby pracownicy ZSM po swoich godzinach pracy, korzystano by z pomieszczeń i sprzętu szpitala.- Nie ucierpią na tym pacjenci korzystający z ubezpieczenia zdrowotnego. Pacjenci chcący skorzystać prywatnie z danej usługi będą mogli zrobić to u nas. Chcielibyśmy ruszyć z taką oferta z początkiem marca. Z pewnością będziemy konkurencyjni – nie ukrywa J. Szafranowicz.
Dyrektor planował przekształcić szpital w spółkę prawa handlowego. Z pomysłu nie rezygnuje, chce powrócić do niego w przyszłym roku.
W rozmowach z NFZ też się nie poddaje. - Jestem uparty i cierpliwy. Musimy wprowadzić nadlimity. Wierzę, że Fundusz dostrzeże problem.
Na sposobie kontraktowania z NFZ ucierpiało także Chorzowskie Centrum Pediatrii i Onkologii.
– Budżet szpitala odczuwa brak 3,5 mln złotych, co jest kwotą równoważącą koszty. Pacjenci Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii są jednak w pełni zabezpieczeni pod względem medycznym, szpital zaś równowagę ekonomiczną stara się utrzymać m.in. poprzez redukcję wynagrodzeń wszystkich pracowników o 10 proc. - mówi Grzegorz Grzegorek, rzecznik ChCPiO. - Gdyby zostały nam wypłacone należności za ubiegłoroczne nadwykonania – których liczba wynikała z rzeczywistych potrzeb małych pacjentów naszego szpitala, przewyższających potrzeby określone kontraktem – to budżet naszego szpitala byłby zbilansowany – dodaje.
Tegoroczny kontrakt zawarty z NFZ wpłynął również na działalność Centrum Rehabilitacji, największy tego typu Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. - W porównaniu z rokiem ubiegłym kontrakt miał się zmniejszyć o 32 proc. Ostatecznie, po negocjacjach, zmniejszył się on o 20 proc. Niestety najbardziej odczują to pacjenci. Zmniejszyliśmy ilość zabiegów i porad lekarskich. Pacjenci muszą zatem uzbroić się w cierpliwość. Na zabiegi i porady trzeba bowiem zapisywać się z miesięcznym wyprzedzeniem – mówi Michał Szafranowicz, prezes zarządu Centrum Rehabilitacji. Jednak jak zapewnia niski kontrakt nie odbije się na standardzie usług. - Udało nam się zachować pełen ich wachlarz.
Mniejsza ilość zabiegów nie przekłada się na godziny pracy. Na dzień dzisiejszy w firmie pracuje 25 osób, nie obyło się jednak bez kadrowych cięć. Pracę straciło 6 osób, a to nie ostatnie zwolnienia. - Boli nas to, że po tylu latach pracy musieliśmy się pożegnać z częścią naszej kadry. Niestety czeka nas kolejna redukcja dwóch etatów.
M. Szafranowicz zapowiada, że będzie starał się renegocjować kontrakt z NFZ na bardziej korzystniejszy. - Być może w pierwszym kwartale tego roku wrócimy do rozmów z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Wojciech Zawadzki