ďťż

Mefisto...diabeł czy anioł?

Mamy w naszych genach naturę stadnych drapieżników. Naszym sposobem na przetrwanie jest życie w gromadzie. Organizujemy się w grupy, narody, rzesze, unie, etc. Jak wiadomo każde stado MUSI mieć swojego przywódcę. Bezkrólewie doprowadza niechybnie grupę do unicestwienia. Dziś i jutro jest uzależnione ot tego ile autorytetu i kompetencji ma jej wódz.

W stadach naszych „mniejszych braci” przywódcą jest ten (ta) który (-a) ma najsilniejsze i najsprawniejsze szczęki, rogi, pazury i kły. Przy pomocy tych atutów likwiduje bądź zmusza do emigracji konkurentów a u podopiecznych wymusza uległość i posłuszeństwo. Żaden poczciwy członek stada nie bierze aktywnego udziału w walce o władzę. Wszyscy biernie przyglądają się z boku i bez zbędnych emocji akceptują zwycięzcę. Zasady tej nie stosują homo sapiens.

W naszej cywilizacji często osobnicy z rozbudzonymi aspiracjami sprawowania władzy walczą o nią tradycyjnie jak zwierzęta. Krwawo przy pomocy ostrej amunicji, ale nie wyłącznie osobiście jak to robią zwierzęta, lecz z pomocą armii swoich zwolenników. Taki sposób na zdobycie władzy zastosowali między innymi: Fidel Kastro, Augusto Pinochet, Georg Bush w Iraku. W Polsce tę metodę zastosował ostatnio Wojciech Jaruzelski. Zwycięscy zawsze przyświeca przekonanie „władzy raz zdobytej nie oddam nigdy tzn. co najmniej do śmierci”. Ocena tej metody „wymiany” władzy, za wyjątkiem sporadycznych przypadków, jest zdecydowanie negatywna.

Ucywilizowany sposób walki o władzę nazywa się DEMOKRACJA. W powszechnie stosowanej jej odmianie, wodzowskiej, zdobywanie władzy polega na propagandowej walce o serca/dusze/sympatie wyborców. W wojnie na kartki wyborcze najważniejszą rolę odgrywają spece od marketingu i reklamy politycznej. To czy walczące o władzę ugrupowanie ma do zaoferowania wyborcom dobry, realny, program społeczno- gospodarczy nie jest najważniejsze a często nie ma zupełnie znaczenia. Po zdobyciu władzy przez okres 4(5) lat wyborcy nie mają żadnego wpływu na poczynania władz. Namiastką kontroli społecznej w tym okresie jest jedynie nieprecyzyjny sondażowy tzw. wskaźnik „poparcia społecznego”

Stosując krwawy jak i demokratyczno-wodzowski sposób zdobywania władzy zwycięzca nie ma możliwości zlikwidowania, osadzenia w obozach pracy bądź wysłania na emigrację wszystkich zwolenników pokonanej władzy. W tych warunkach w społeczeństwie trwa permanentna otwarta bądź ukryta walka. Taka sytuacja jest groźna. Powoduje to, że w społeczeństwie nie ma warunków do zgodnej współpracy dla dobra wspólnego. Przegrani często stosują zabójczą zasadę - im gorzej dla zwycięzców aktualnie trzymających władzę tym lepiej dla nas. Zła sytuacja w kraju to dowód, że „oni” nie potrafią rządzić. Taka taktyka rodem z czasów zaborów i okupacji w wolnym kraju jest zgubna dla społeczeństwa.

Czy może być inaczej? Czy można ograniczyć intensywność „wojny domowej” spowodowanej walką o władzę? Jak można stworzyć korzystniejsze warunki do zgodnej współpracy dla dobra wspólnego? Odpowiedź TAK na te pytania znaleźli i zastosowali u siebie z powodzeniem Szwajcarzy. Obrazowo i przekonująco pisze o tym Paweł Szczerkowski w felietonie pt. „SZWAJCARIA. Jak funkcjonuje demokracja bezpośrednia” Pisze tam między innymi:
„...Szwajcaria kojarzy nam się z górami, czekoladą, zegarkami i bankami. Zdanie samych Szwajcarów jest nieco inne. Amerykański socjolog, Carol Schmid, przeprowadził wśród nich sondaż, w którym mieli udzielić dowolnej odpowiedzi na pytanie, co jest dla nich powodem do dumy. Niektórzy mówili, że piękne góry, inni, że dobrobyt, jednak zdecydowana większość – 70 procent – była zadziwiająco jednomyślna: system polityczny. Jeśli zapytamy Szwajcarów dlaczego, najczęściej usłyszymy odpowiedź: bo system to my. – Gdy mi się coś nie podoba, wiem, że mogę to zmienić – mówi Marc, 28-letni pracownik banku z Zurichu. – Najważniejsze jest przekonanie, że jeśli tylko będę chciał, w każdej chwili mogę wyjść z własnym pomysłem i spróbować wprowadzić go w całym kraju. Tutaj każdy może być politykiem...”
i dalej „...Jeśli weźmiemy do ręki szwajcarską gazetę, rzuci się w oczy jedna cecha, która odróżni ją od gazety innego, europejskiego kraju. Tamta przede wszystkim informuje czytelników, że „prezydent powiedział...”, „premier złożył wizytę...”, „zdaniem ministra...” itd., itp. Nie ma wydania, w którym nie pojawiłoby się zdjęcie któregoś z prominentnych polityków. Jeśli omawiane są problemy społeczne, to najczęściej z perspektywy toczącej się o nich dyskusji wśród rządzących i opozycyjnych elit. W Szwajcarii natomiast możemy przeglądać pierwsze strony największych gazet, wiele dni pod rząd i nie znaleźć nazwiska ani prezydenta, ani któregoś ministra. Wielu Szwajcarów nawet nie potrafiłoby powiedzieć, kto sprawuje obecnie najważniejsze urzędy w państwie. Mniej jest bowiem ważne, co powie na dany temat taki czy inny polityk, bo decyzja często należy nie do niego, lecz do obywateli. Gazety są po to, by rzetelnie przedstawić problem, powiedzieć o co chodzi, by ich czytelnicy mogli wyrobić sobie własne zdanie i podjąć decyzję.....”
oraz „...Od połowy XIX wieku, kiedy wprowadzono obecne rozwiązania ustrojowe, Szwajcaria przekształciła się z zacofanego, biednego narodu górali i rolników w społeczeństwo cieszące się niespotykanym w świecie dobrobytem. Życie polityczne należy tam do najbardziej uczciwych, przejrzystych i najmniej skorumpowanych na świecie. Nie ma bowiem potrzeby przekupywać polityków w kraju, w którym decyzję najczęściej podejmuje cały naród...”
a na koniec „...Przykład Szwajcarii uczy, że nie należy obawiać się pozostawiania decyzji w sprawach publicznych ludziom. W końcu to my wiemy najlepiej, co jest dla nas najważniejsze i czego potrzebujemy, by żyło nam się dobrze...”

Szwajcarski system polityczny polega na zdrowych relacjach: pracodawca - pracownik. Społeczeństwo zatrudnia polityków na czas określony i w umowie o pracę zastrzega sobie prawo do stałej kontroli ich pracy oraz nadrzędne prawo „korekty umowy o pracę”. Ma realne prawo weta poczynań polityków oraz realne możliwości ustanawiania prawa bez udziału polityków.

******
Nie musimy robić u nas rewolucji i wywracać naszego porządku prawnego, by budować w Polsce drugą Szwajcarię. Organizuje się grupa incjatywna pt . STOP politykierstwu - TAK prawdziwej demokracji. Jeśli przekonuje Cię "recepta" uzdrowienia naszej polityki przedstawiona w tym felietonie - przyłącz się do nas. Zarejestruj się do naszej grupy: stop-politykierstwu@googlegroups.com
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katkaras.opx.pl