ďťż

Mefisto...diabeł czy anioł?

Jerzy Kubuśka, prezes Sądu Rejonowego w Zawierciu, pojechał kupić samochód. Polecony przez kolegę z Poręby Henryk K., znany z nielegalnego obrotu samochodami (o czym wiedział sędzia) znał w Holandii komisy, w których można było niedrogo kupić auto.

Tym sposobem Kubuśka wzbogacił się o opla vectrę. Jednak opel szybko się znudził prezesowi sądu i oddał wóz do komisu w Siewierzu. Znalazł się na niego kupiec. Przy podpisywaniu umowy sprzedaży prezes sądu na piśmie zastrzegł, że samochód nie posiada żadnych wad prawnych - pisze „Dziennik Zachodni”.

Rok później przeprowadzona na terenie Niemiec kontrola drogowa wykazała, że auto ma przebite numery nadwozia. Prawdopodobnie jest kradzione.

Po powrocie do Polski podobną opinie przedstawili pracownicy kilku stacji diagnostycznych, którzy nie chcieli opla zarejestrować. Wtedy nowy właściciel samochodu ponownie zwrócił się do Jerzego Kubuśki.

- Poprosiłem o opinię biegłego sądowego. Ten zaświadczył, że w nadwoziu tego auta nie ma śladów przebicia numerów - przekonuje sędzia z Zawiercia.

Z takim dokumentem drzwi stacji diagnostycznych już były otwarte. I pewnie na tym by się skończyło, gdyby nie to, że w ubiegłym roku opel prawie znowu zmienił właściciela.

- Usłyszałem od znajomego, że jeden pan chce się pozbyć opla vectry - mówi Michał Figlus, poseł na Sejm RP poprzedniej kadencji. - Pojechałem, obejrzałem i byłem zdecydowany go nabyć. Tylko numery nadwozia nie dawały mi spokoju i zacząłem dociekać. Na moje wątpliwości usłyszałem szczerą odpowiedź, że numery są przebijane, dlatego taka niska cena - tłumaczył właściciel.

Figlus postanowił przy tym nieco pogrzebać. Poszedł na policję. Kilka dni później stróże prawa z Będzina zabezpieczyli samochód i jego dokumentację. Od tego czasu - lipca ubiegłego roku - opel stoi w garażu mężczyzny, który chciał go sprzedać byłemu parlamentarzyście. Auta nie skonfiskowano - właściciel posiada je od ponad trzech lat. Ale jeździć nim nie można. A OC trzeba płacić.

Potem zaczęły się dziać jeszcze dziwniejsze rzeczy - przekonuje Michał Figlus, który postanowił sprawie dalej się przyglądać. - Ruszyła karuzela policyjnych przesłuchań i oględzin samochodu. Byli nawet panowie z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. I nic. Dochodzenie ciągnęło się niemiłosiernie.

- Chcemy jeszcze przesłuchać dwie osoby - zaznacza nadkom. Ryszard Skowroński, zastępca naczelnika sekcji kryminalnej KMP w Będzinie. - Mamy już opinię biegłego. Ekspertyza potwierdza, że numery nadwozia tego samochodu są przebite. Po zakończeniu dochodzenia przekażemy sprawę do prokuratury.

Właściciel opla i były poseł zaczęli powoli układać wszystko w całość. Człowiek, który pomógł prezesowi sądu kupić trafne auto, to postać znana i wyjątkowo barwna. Henryk K. i jego syn nieraz mieli już problemy z prawem.

żródło
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katkaras.opx.pl