ďťż

Mefisto...diabeł czy anioł?

(ten artykuł pasuje i do edukacji, i do zdrowia, musiałam wybrać, wybrałam edukację)

******************************************************************************

Śląska policja ostrzega rodziców nastolatków: nie wszystkie wypady na grzyby kończą się zbieraniem borowików czy podgrzybków. - Coraz więcej uczniów sięga po grzyby halucynogenne. Zbierają je nawet w trakcie wycieczek szkolnych - mówi komisarz Krzysztof Kazek z wydziału prewencji śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Dzieci, które zetknęły się z grzybami halucynogennymi, mówią na nie "halucynki". Internet jest pełen informacji o takich grzybach, sposobach ich przechowywania i spożywania. Są nawet sklepy, w których można je kupić. Nawet uczniowie szkół podstawowych wiedzą, gdzie je zbierać i jak zażywać! - Nazbieraliśmy z kolegami grzybów, potem je zjedliśmy, żeby zobaczyć, czy wywołują halucynacje. Nic mi się nie działo, ale jeden kolega jakoś dziwnie się zachowywał. Śmiał się na głos, wyglądał jak pijany - opowiada nam 15-latek z Bielska-Białej.

W Polsce rośnie kilka gatunków grzybów halucynogennych, ale policja ostrzega szczególnie przed łysiczką lancetowatą (nazwa łacińska: psylocyble semilanceata), bo jest bardzo niebezpieczna i obecnie jest jej wysyp. - To niewielki grzyb, który pojawia się na leśnych polanach od lata do jesieni - mówi komisarz Kazek. - Zaliczany jest do bardzo silnych halucynogenów. Wizje po spożyciu tych grzybów mogą być przerażające. Wywołują omamy ruchowe, słuchowe, psychoruchowe, zaburzenia wzroku. Młody człowiek traci kontrolę nad sobą, nawet na wiele godzin.

Młodzież sporządza z nich jajecznicę albo układa na bułce, posypuje serem i zapieka w domowym piekarniku. - Najczęściej jednak zjadają je lub żują surowe, rzadziej suszą - dodaje Kazek.

Dr hab. Jan Szymański z Pracowni Grzybów Uprawnych Instytutu Warzywnictwa im. Emila Chroboczka w Skierniewicach twierdzi, że grzyby halucynogenne to nawet większe zagrożenie niż narkotyki. - Na narkotyki trzeba mieć pieniądze. Grzyby są za darmo - mówi Szymański.

- Zawarte w nich substancje nie tylko uzależniają, ale mogą doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Zażywanie grzybów halucynogennych to prosta droga do tragedii. Życie młodego człowieka może się skończyć umieszczeniem w ośrodku opieki społecznej i wegetacją - ostrzega Justyn Kołek, grzyboznawca.

Zniszczenia w organizmie powoduje substancja o nazwie psylocybina, która występuje w łysiczce lancetowatej. Znajduje się w wykazie substancji psychotropowych, zamieszczonym w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. - To bardzo niebezpieczny proceder. Dzieci i młodzież nie wiedzą nawet, że posiadanie tych grzybów lub częstowanie nimi kolegów jest karalne. Nieletni może trafić przed sąd rodzinny - mówi Kazek.

Okazuje się, że tylko rodzice i nauczyciele niewiele wiedzą na ten temat. Nie potrafią odróżnić grzybów halucynogennych od innych, nic nie wiedzą o skutkach ich zjedzenia i źródłach nagłego nietypowego zachowania ich dziecka. - Trzeba uświadamiać rodziców i nauczycieli. Potrzebne byłyby szkolenia dotyczące tego, na co zwracać uwagę, jakie objawy są powodem do niepokoju - uważa Szymański.

Większość dyrektorów szkół, z którymi rozmawialiśmy, zapewnia jednak: "u nas nie ma w ogóle takiego problemu". Część nauczycieli przyznaje, że nigdy nie słyszała o halucynogennych grzybach.

- Nie można chować głowy w piasek i udawać, że nas ten problem nie dotyczy. Nasi nauczyciele wiedzą, na co mają zwracać uwagę, są regularnie szkoleni przez specjalistów. Przecież tu czasem chodzi o życie młodego człowieka! Jeśli mu się w porę pomoże, jest szansa na ratunek - mówi Aleksandra Pękala, dyrektorka bielskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego.

Komisarz Kazek apeluje, żeby rodzice kontrolowali wszelkie wypady dzieci do lasu i sprawdzali, co przynoszą w plecakach, reklamówkach albo przywożą z wycieczek szkolnych. Ważne jest również, żeby dokładnie oglądali każdą zasuszoną roślinkę.

- Kiedy jednak okaże się, że dziecko zetknęło się z tymi grzybami, rodzice nie powinni popadać w histerię, tylko mądrze porozmawiać z dziećmi. Opowiedzieć im, jak bardzo jest to niebezpieczne i jak niszczący wpływ ma na ich organizm, bo dzieci często nie zdają sobie z tego sprawy - tłumaczy Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia.

Ze statystyk policyjnych wynika, że coraz więcej nieletnich popada w konflikt z prawem z powodu narkotyków. W 2004 roku w policyjnych rejestrach znalazło się 426 takich nieletnich, którzy popełnili pod wpływem narkotyków 955 przestępstw. Rok temu 530 nastolatków miało na swoim koncie aż 1460 wyskoków.

źródło
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katkaras.opx.pl