Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
Gigantyczne korki w godzinach szczytu i ogonek rozpoczynający się już na wysokości Silesia City Center - tak od kilku dni wygląda ruch na Drogowej Trasie Średnicowej, na odcinku od estakady w katowickim Dębie do granicy z Chorzowem. Drogowcy wzięli się tu bowiem za łatanie dziur w nawierzchni.
Na razie pracują na pasie w stronę Chorzowa. Kiedy skończą robotę (mają uporać się jeszcze w tym tygodniu), zabiorą się za pas w kierunku Katowic. Jednak kierowcy nie powinni cieszyć się przedwcześnie. To nie będzie koniec utrudnień. Już bowiem wiadomo, że potem za remont "swojego" odcinka średnicówki weźmie się Chorzów. Powód? Fatalny stan nawierzchni na drodze.
- Ten odcinek ma już 15 lat. Warstwa nawierzchni się zużyła i wymagała remontu - mówi Piotr Handwerker, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach.
Plan był taki, aby roboty przebiegały szybko i sprawnie, ale, jak twierdzą drogowcy, pogoda popsuła im szyki.
- Przez kilka dni bez przerwy padał deszcz i uniemożliwił prowadzenie robót. Jeśli tylko pogoda dopisze, narzucimy ekspresowe tempo - zapowiada Handwerker.
Na pewno jednak roboty nie będą prowadzone przez 24 godziny na dobę. - Ten odcinek jest słabo oświetlony, a w nocy temperatury są jeszcze za niskie, aby kłaść asfalt - tłumaczy dyrektor katowickiego MZUiM-u.
Obecnie na trasie Reńców drogowcy zajmują nitkę prowadzącą w stronę Chorzowa. Kierowcom zostaje jeden pas ruchu, bo drugi jest zarezerwowany na zjazd do hipermarketu Auchan.
W godzinach szczytu ruch praktycznie staje. Zgodnie z planem, ta część drogi ma być oddana do użytku do końca tego tygodnia. Potem drogowcy będą musieli załatać pas w drugą stronę.
W następny poniedziałek (26 kwietnia) robotnicy przeniosą się więc na tę nitkę (wiodącą z Chorzowa do centrum Katowic). Prace będą prowadzone podobnie: dwa pasy jezdni będą zajęte przez drogowców. W sumie remont tego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej kosztuje ok. miliona złotych. Drogowcy muszą wymienić 20 tys. m kw. asfaltu na długości ok. 800 metrów. To nie koniec. W maju rozpocznie się remont trzech pasów DTŚ prowadzących od Chorzowa do granicy miasta z Katowicami.
- Będzie remontowany odcinek od salonów samochodowych do wiaduktu w ciągu ulicy Gałeczki, czyli praktycznie do Katowic - wyjaśnia Piotr Wojtala, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie. - To około 600 metrów jezdni.
Tak więc w Chorzowie w maju też czekają nas przewężenia i w związku z tym korki.
- Nie ma innego sposobu na remont tej drogi niż zamykanie dwóch pasów jezdni jednocześnie - mówi Wojtala. Tłumaczy, że dzięki temu będzie można dobrze wyremontować krawędzie między pasami.
Czy można zatem spodziewać się - przyjmując najgorszą wersję, że katowickie roboty w stronę Chorzowa jeszcze bardziej się opóźnią, i że czeka nas klincz, jednoczesne remonty na przeciwnych kierunkach tuż przy granicy obu miast?
- Nie. Jeżeli Katowice będą się spóźniały, poczekamy ze swoimi pracami - zapewnia Wojtala.
Jedynym pocieszeniem może być to, że roboty po chorzowskiej stronie mają trwać krótko. Dyrektor MZUiM
liczy, że tylko tydzień.
Zakres prac nie będzie duży. Wybudowany 10 lat temu odcinek będzie frezowany, potem nałożony zostanie nowy asfalt i na to tzw. warstwa ścieralna. Przetarg na te prace ma być ogłoszony pod koniec kwietnia. Mają one kosztować około 450 tysięcy złotych.
Wkrótce będziemy mieli możliwość sprawdzenia, czy na DTŚ są korki, czy też nie. Pracownicy chorzowskiego MZUiM przygotowują się bowiem do zawieszenia kamer na wiadukcie na ulicy Racławickiej. Kamery mają pokazywać obraz z dwóch kierunków. Ma być on dostępny już w tym tygodniu w sieci na stronie internetowej: mzuim.chorzow.eu