Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
W organizowanym przez Dziennik Zachodni i serwis internetowy naszemiasto.pl plebiscycie Dziewczyna Wakacji oprócz gazetowych laureatek jest również ta wybrana przez internautów. Ci chyba nie mieli zbyt wielkiego problemu z wyborem, bowiem zwyciężczynią została 23-letnia chorzowianka, Daniela Świtalska, uzyskując ponad 11 tysięcy głosów. Daniela podobała się również Czytelnikom DZ, bo w ich głosowaniu zajęła drugie miejsce.
Dziennik Zachodni: Jak dowiedziałaś się o naszym plebiscycie Dziewczyna Wakacji?
Daniela Świtalska: Powiedziała mi o nim przyszła teściowa, która namówiła mnie do wzięcia udziału w nim, sama mnie nawet zgłosiła. Oczywiście za moją zgodą.
DZ: Jakie argumenty cię przekonały?
DŚ: Mama mojego narzeczonego chciała, żebym w końcu zrobiła pierwszy krok, wiele osób namawiało mnie do spróbowania sił w takim konkursie. Wspólnie udało nam się pokonać moją nieśmiałość. Nie miałam dotąd styczności ani z zawodem modelki, ani fotomodelki. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie.
DZ: Kim w takim razie chciałaś zostać będąc małą dziewczynką?
DŚ: Marzyłam o tym, żeby zostać lekarzem lub weterynarzem. Zresztą nawet jeśli przez moment widziałam siebie jako modelkę lub fotomodelkę, to szybko przeszła mi na to ochota. To chyba nie jest zajęcie stworzone dla mnie. Nie chciałabym żyć tak intensywnie, w takim biegu. Niektóre moje koleżanki pracują jako modelki, miałam okazję przyjrzeć się temu z bliska. Fajnie to wygląda, ale nie chciałabym tak pracować.
DZ: Co obecnie pochłania ci najwięcej czasu, czym się zajmujesz?
DŚ: Uczęszczam do policealnej szkoły, w której uczę się wizażu. W przyszłości chciałabym pracować jako wizażystka i otworzyć własny gabinet kosmetyczny.
DZ: Czyli uroda jest dla ciebie bardzo ważna. A jaki jest twój ideał piękna?
DŚ: Jeżeli chodzi o kobiety, to moim ideałami są Catherine Zeta-Jones i Salma Hayek. Prezentują południowy typ urody, są bardzo kobiece i podobają się mężczyznom. Nie są przy tym przesadnie wychudzone, co bardzo mi się podoba.
DZ: Ubierasz się z luzem czy bardziej cenisz klasykę?
DŚ: Zwykle nie mam problemu z doborem stroju. Ponad wszystko cenię luźny strój, lubię T-shirty, dżinsy i adidasy. Oczywiście nie mam nic przeciwko eleganckim kreacjom, ale na co dzień wolę sportowy styl. Nie lubię zwracać na siebie zbyt dużej uwagi, a styl klasyczny wymaga większego "wylansowania" się, poświęcenia temu dużej uwagi, wysiłku i czasu. Bywa to męczące.
DZ: A jeśli masz przed sobą tak zwane "wielkie wyjście", to jaki strój wybierasz?
DŚ: Na pewno jest to sukienka, obowiązkowo krótka i seksowna. Może być wzbogacona wstawkami z koronki. Natomiast jeśli chodzi o kolory, to preferuję czarny i czerwony. Staram się nie mieszać kolorów, bo doszłam do wniosku, że takie eksperymenty nie wychodzą mi zbyt dobrze. Do sukienki chętnie wkładam szpilki, zresztą uwielbiam buty, poluję na nie i gdybym mogła, to wydałabym całą fortunę na obuwie. Moja kolekcja butów nie jest może zbyt imponująca, ale mam kilka par najbardziej ukochanych.
DZ: Co robisz w wolnym czasie?
DŚ: Uwielbiam spać! Bardzo mnie to odpręża. Poza tym nie wyobrażam sobie życia bez przyjaciół, z którymi spędzam wiele wolnych chwil, no i jest mój ukochany pies Albin, z którym wychodzę na spacery.
DZ: Czytasz książki?
DŚ: Tak. Najbardziej lubię książki psychologiczne, zahaczające o tematy obyczajowe i społeczne. Natomiast nie interesują mnie żadne romansidła. Wolę poczytać o prawdziwym życiu.
DZ: Jaką muzykę preferujesz?
DŚ: Pod tym względem mam bardzo szeroki wachlarz zainteresowań. W tym roku byłam we Wrocławiu na festiwalu Creamfields, na którym królowała muzyka techno, ale bardzo lubię też na przykład muzykę latynoską.
DZ: Twój ulubiony artysta?
DŚ: Najbardziej chyba lubię Piotra Rubika. Tworzy bardzo ładną muzykę, jest ogromnie utalentowany, jego płyty mają świetny odbiór, dobrze wygląda - po prostu prawdziwy artysta. Urzekła mnie jego ostatnia piosenka "Psalm dla ciebie".
DZ: Czy kuchnia to dla ciebie obcy teren?
DŚ: Zdecydowanie nie. Uwielbiam gotować, a przynajmniej uczę się tej sztuki, żeby mieć odpowiednie doświadczenie, gdy wyjdę już za mąż. W kuchni akurat lubię eksperymentować, zamiast wiernie odtwarzać przepisy z książki kucharskiej. Którą kuchnię preferuję najbardziej? Chyba jednak polską.
DZ: Mamy smutną wiadomość dla wszystkich mężczyzn - nie jesteś już dziewczyną do wzięcia!
DŚ: 25 lipca minęły dwa lata, odkąd zaczęłam się spotykać ze Sławkiem, a od 1,5 roku jesteśmy zaręczeni. Poznaliśmy się przypadkowo na kąpielisku "Fala" w Chorzowie. Mojej koleżance spodobał się kolega Sławka, chciała go poznać i dla większego komfortu psychicznego poprosiła, żebym podeszła do niego razem z nią. W końcu okazało się, że to my zostaliśmy parą.
DZ: Macie wystarczająco dużo czasu na spotkania we dwoje?
DŚ: Często wspólnie oglądamy filmy na DVD, chodzimy na spacery, czasem na kolacje poza domem. Nie imprezujemy co weekend, chyba już minął ten okres największych hulanek.
DZ: Planujecie ślub?
DŚ: Myślimy o tym, ale chcemy jeszcze poczekać 2 lub 3 lata, żeby uporządkować swoje życie, nazbierać pieniążków, stanąć na własnych nogach.
Rozmawiała: Ola Szatan - Dziennik Zachodn
źródło
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl katkaras.opx.pl
Dziennik Zachodni: Jak dowiedziałaś się o naszym plebiscycie Dziewczyna Wakacji?
Daniela Świtalska: Powiedziała mi o nim przyszła teściowa, która namówiła mnie do wzięcia udziału w nim, sama mnie nawet zgłosiła. Oczywiście za moją zgodą.
DZ: Jakie argumenty cię przekonały?
DŚ: Mama mojego narzeczonego chciała, żebym w końcu zrobiła pierwszy krok, wiele osób namawiało mnie do spróbowania sił w takim konkursie. Wspólnie udało nam się pokonać moją nieśmiałość. Nie miałam dotąd styczności ani z zawodem modelki, ani fotomodelki. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie.
DZ: Kim w takim razie chciałaś zostać będąc małą dziewczynką?
DŚ: Marzyłam o tym, żeby zostać lekarzem lub weterynarzem. Zresztą nawet jeśli przez moment widziałam siebie jako modelkę lub fotomodelkę, to szybko przeszła mi na to ochota. To chyba nie jest zajęcie stworzone dla mnie. Nie chciałabym żyć tak intensywnie, w takim biegu. Niektóre moje koleżanki pracują jako modelki, miałam okazję przyjrzeć się temu z bliska. Fajnie to wygląda, ale nie chciałabym tak pracować.
DZ: Co obecnie pochłania ci najwięcej czasu, czym się zajmujesz?
DŚ: Uczęszczam do policealnej szkoły, w której uczę się wizażu. W przyszłości chciałabym pracować jako wizażystka i otworzyć własny gabinet kosmetyczny.
DZ: Czyli uroda jest dla ciebie bardzo ważna. A jaki jest twój ideał piękna?
DŚ: Jeżeli chodzi o kobiety, to moim ideałami są Catherine Zeta-Jones i Salma Hayek. Prezentują południowy typ urody, są bardzo kobiece i podobają się mężczyznom. Nie są przy tym przesadnie wychudzone, co bardzo mi się podoba.
DZ: Ubierasz się z luzem czy bardziej cenisz klasykę?
DŚ: Zwykle nie mam problemu z doborem stroju. Ponad wszystko cenię luźny strój, lubię T-shirty, dżinsy i adidasy. Oczywiście nie mam nic przeciwko eleganckim kreacjom, ale na co dzień wolę sportowy styl. Nie lubię zwracać na siebie zbyt dużej uwagi, a styl klasyczny wymaga większego "wylansowania" się, poświęcenia temu dużej uwagi, wysiłku i czasu. Bywa to męczące.
DZ: A jeśli masz przed sobą tak zwane "wielkie wyjście", to jaki strój wybierasz?
DŚ: Na pewno jest to sukienka, obowiązkowo krótka i seksowna. Może być wzbogacona wstawkami z koronki. Natomiast jeśli chodzi o kolory, to preferuję czarny i czerwony. Staram się nie mieszać kolorów, bo doszłam do wniosku, że takie eksperymenty nie wychodzą mi zbyt dobrze. Do sukienki chętnie wkładam szpilki, zresztą uwielbiam buty, poluję na nie i gdybym mogła, to wydałabym całą fortunę na obuwie. Moja kolekcja butów nie jest może zbyt imponująca, ale mam kilka par najbardziej ukochanych.
DZ: Co robisz w wolnym czasie?
DŚ: Uwielbiam spać! Bardzo mnie to odpręża. Poza tym nie wyobrażam sobie życia bez przyjaciół, z którymi spędzam wiele wolnych chwil, no i jest mój ukochany pies Albin, z którym wychodzę na spacery.
DZ: Czytasz książki?
DŚ: Tak. Najbardziej lubię książki psychologiczne, zahaczające o tematy obyczajowe i społeczne. Natomiast nie interesują mnie żadne romansidła. Wolę poczytać o prawdziwym życiu.
DZ: Jaką muzykę preferujesz?
DŚ: Pod tym względem mam bardzo szeroki wachlarz zainteresowań. W tym roku byłam we Wrocławiu na festiwalu Creamfields, na którym królowała muzyka techno, ale bardzo lubię też na przykład muzykę latynoską.
DZ: Twój ulubiony artysta?
DŚ: Najbardziej chyba lubię Piotra Rubika. Tworzy bardzo ładną muzykę, jest ogromnie utalentowany, jego płyty mają świetny odbiór, dobrze wygląda - po prostu prawdziwy artysta. Urzekła mnie jego ostatnia piosenka "Psalm dla ciebie".
DZ: Czy kuchnia to dla ciebie obcy teren?
DŚ: Zdecydowanie nie. Uwielbiam gotować, a przynajmniej uczę się tej sztuki, żeby mieć odpowiednie doświadczenie, gdy wyjdę już za mąż. W kuchni akurat lubię eksperymentować, zamiast wiernie odtwarzać przepisy z książki kucharskiej. Którą kuchnię preferuję najbardziej? Chyba jednak polską.
DZ: Mamy smutną wiadomość dla wszystkich mężczyzn - nie jesteś już dziewczyną do wzięcia!
DŚ: 25 lipca minęły dwa lata, odkąd zaczęłam się spotykać ze Sławkiem, a od 1,5 roku jesteśmy zaręczeni. Poznaliśmy się przypadkowo na kąpielisku "Fala" w Chorzowie. Mojej koleżance spodobał się kolega Sławka, chciała go poznać i dla większego komfortu psychicznego poprosiła, żebym podeszła do niego razem z nią. W końcu okazało się, że to my zostaliśmy parą.
DZ: Macie wystarczająco dużo czasu na spotkania we dwoje?
DŚ: Często wspólnie oglądamy filmy na DVD, chodzimy na spacery, czasem na kolacje poza domem. Nie imprezujemy co weekend, chyba już minął ten okres największych hulanek.
DZ: Planujecie ślub?
DŚ: Myślimy o tym, ale chcemy jeszcze poczekać 2 lub 3 lata, żeby uporządkować swoje życie, nazbierać pieniążków, stanąć na własnych nogach.
Rozmawiała: Ola Szatan - Dziennik Zachodn
źródło