ďťż

Mefisto...diabeł czy anioł?

Roman Karkosik, jeden z najbogatszych Polaków, kładzie na stół 40 mln euro i chce kupić siemianowicką Walcownię Rur "Jedność". Potem ma zamiar skonsolidować ją ze znajdującą się już w jego rękach Hutą "Batory" w Chorzowie (przejęcie tego zakładu odbyło się 1 maja 2005 r.). Giełdowy magnat (w rankingu tygodnika "Wprost" w 2005 r. Roman Karkosik uplasował się na 5. miejscu na liście najbogatszych Polaków) zapewnia, że wszyscy na tym skorzystają.


- Nie byłoby żadnych problemów z rynkiem zbytu. Po przejęciu WRJ moglibyśmy uruchomić produkcję już za pół roku. Z naszych analiz wynika, że po konsolidacji walcowni z chorzowską hutą zatrudnienie w obu tych pomiotach mogłoby wynieść nawet czterech tysięcy osób - wylicza Ewa Bałdyga, rzecznik Romana Karkosika.

O tym, że wizja budowy stalowego konsorcjum przez Karkosika ma ręce i nogi świadczy obecna sytuacja w chorzowskiej hucie, która w ciągu ostatnich trzech lat przeszła wyboistą drogę. Od upadłości po stabilizację.

- Jesteśmy teraz na wznoszącej fali i oby taka sytuacja potrwała jak najdłużej - uważa Piotr Scholz, przewodniczący Międzyzakładowego Niezależnego Samodzielnego Związku Zawodowego Huty "Batory" Sp. z o.o. - Pracuje się nam dobrze, zakład ma wyniki. Wszystko jest tak jak powinno.

O ewentualnej konsolidacji z WRJ w chorzowskiej hucie nikt jeszcze jednak nie słyszał. - Na razie mówi się o ewentualnym przejęciu siemianowickiej walcowni, co jednak takie pewne nie jest - przyznaje Scholz. - Jeżeli jednak owa konsolidacja miałaby odbić się na wzroście zatrudnienia, to byłoby to jak najbardziej dobre rozwiązanie.

Roman Karkosik obiecuje dodatkowe miejsca pracy. Niektórzy jednak podchodzą do tych zapewnień bardzo ostrożnie.

- Obecnie w naszej hucie pracuje ok. 600 osób. Nie chce mi się wierzyć, że po rzekomej konsolidacji z WRJ zatrudnienie wzrosło aż do czterech tysięcy. Co oni wszyscy mieliby robić? - dziwi się Grzegorz Małyska, przewodniczący "Solidarność" w chorzowskiej hucie. - Dlatego dla mnie te dane są trochę fikcją.

Niektórzy związkowcy z Huty "Batory" uważają też, że teraz na głowie mają ważniejsze problemy niż zastanawianie się nad przyszłością i rzekomym "małżeństwem" z WRJ.

- Przygotowujemy się do podwyżek płac. Od dwóch miesięcy jest już gotowy projekt. I teraz dla nas najważniejsza jest jego realizacja - mówi Małyska.

Czy do wzrostu pensji niebawem dojdzie, czy nie - chorzowscy hutnicy mają się całkiem dobrze. Od momentu przejęcia Huty "Batory" nie było tutaj ani jednego zwolnienia. Odwrotnie: są przyjęcia do pracy. Wizja Karkosika wybudowania wokół spółki giełdowej "Alchemia" stalowego konsorcjum jest jak najbardziej realna. Nawet jeżeli nic nie wyjdzie z zakupu WRJ. Wiadomo, że Karkosik nie chce znaleźć się w takiej sytuacji, jak rosyjska spółka Sinara, która mimo podpisania rok temu umowy z przedstawicielami Ministerstwa Skarbu Państwa, w końcu została na niczym.

- Nie będziemy czekać na rozstrzygnięcia w tej sprawie w nieskończoność - twierdzą przedstawiciele zarządu "Alchemii". - Dla nas zakup walcowni to jeden z wariantów. Nie jedyny.

Trudno mówić w tym przypadku o przechwałkach. "Alchemia" deklaruje wydać na inwestycje nawet 300 mln zł. Dlatego Karkosik poważnie myśli także o zakupie Walcowni Rur "Andrzej", która również - razem z chorzowską hutą - miałaby tworzyć Polski Koncern Rurowy. Wszystko jest jednak kwestią negocjacji.

- Nie są one łatwe. Mimo, że proponujemy duże pieniądze i obiecujemy nowe miejsca pracy - przyznaje Ewa Bałdyga.

Karkosik nie lubi zbytniego ryzyka i nie chce uzależniać się jedynie od dobrej czy złej woli przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa, które ma decydujący ciągle głos przy sprzedaży WRJ i WRA. Stąd właściciel "Alchemii" kilka tygodni temu zdecydował się na zakup 5,3 procent akcji katowickiego producenta rur "Ferrum". Jeżeli nic nie wyjdzie z przejęcia obu walcowni, Karkosik rozważa nawet zakup udziału większościowego w "Ferrum".

Niezależnie, która opcja zwycięży, pracownicy chorzowskiej Huty "Batory" mogą spać spokojnie. Oni z pewnością będą tworzyć Polski Koncern Rurowy.

- Dobra koniunktura z pewnością potrwa do 2010-2011 roku. Potem jest wielka niewiadoma - mówi Piort Scholz.

Pośpiech Karkosika jest tym bardziej zrozumiały ponieważ nie jest tajemnicą, że trwa budowa dwóch innych walcowni - w Rosji i na Białorusi. Po ich uruchomieniu sytuacja na rynku może ulec zmianie. Właściciel "Alchemii" doskonale o tym wie i dlatego chce zdążyć z utworzeniem własnego konsorcjum. Otwarta pozostaje jedynie kwestia, jakie podmioty dołączą do Huty "Batory".
Michał Tabaka - Dziennik Zachodni

źródło
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katkaras.opx.pl