Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
Komisja Europejska skontrolowała, jak wydajemy unijne wsparcie na budowę dróg. Jest bardzo źle. Źle jest także z wydatkami na ochronę środowiska. Skutek? Przez niedbalstwo urzędników w najgorszym wypadku możemy stracić setki milionów euro - podała "Rzeczpospolita".
Komisja przyjrzała się kilku inwestycjom transportowym współfinansowanym z pieniędzy unijnych. Najpoważniejszym błędem był brak publikacji ogłoszeń o przetargach na wybór wykonawców w Dzienniku Urzędowym UE. Tymczasem, zgodnie z obowiązującym w chwili ogłaszania tych przetargów prawem, przy tzw. dużych zamówieniach (o wartości wyższej niż 5 mln euro) - ogłoszenie musi znaleźć się w Dzienniku Urzędowym UE.
"Za to odpowiedzialny jest ten, kto rozpisuje przetarg" - powiedziała "Rzeczpospolitej" Anita Wichniak-Olczak, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych. W przypadku skontrolowanych inwestycji inwestorzy albo zapomnieli o ogłoszeniach w ogóle, albo informacje ukazały się jedynie w prasie lokalnej. "Brak ogłoszenia to poważne uchybienie i oznacza unieważnienie całego postępowania - podkreśliła Anita Wichniak-Olczak. Konsekwencją tego jest obowiązek dokonania korekt finansowych, co w praktyce oznacza konieczność zwrotu tych pieniędzy, które UE przekazała już na poczet inwestycji - czytamy w "Rz".
Dziennik informuje także, że komisja nie będzie przyglądała się poszczególnym projektom, ale może zablokować wypłaty pieniędzy za wszystkie faktury z programu "Transport". Dotychczas Polska zgłosiła do Brukseli wnioski na ponad 8,5 mln euro. "W październiku planujemy wysłać wnioski na kolejne 61 mln euro" - zapowiada Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju regionalnego.
W latach 2004 - 2006 Polska ma do dyspozycji na inwestycje w infrastrukturę transportową ponad miliard euro. Tyle tylko, że zupełnie nie radzimy sobie z wydawaniem tych pieniędzy. Program, za który odpowiada Ministerstwo Transportu, na razie realizowany jest najgorzej spośród wszystkich programów wsparcia. Do końca zeszłego roku udało nam się wydać zaledwie 0,03 proc. z puli dostępnej na lata 2004 - 2006. W połowie sierpnia wskaźnik sięgnął 2,21 proc. - napisała "Rz". Ministerstwo zapowiada jednak, że "do końca roku wyślemy faktury o wartości od 185 do 200 mln euro. Wydawanie dotacji unijnych już znacznie przyspieszyło w ciągu ostatnich miesięcy" - zapewnia Jerzy Polaczek, minister transportu.
"Rz" podkreśla, że niedbalstwo urzędników doprowadziło również do tego, że już mamy problemy z otrzymaniem wcześniej obiecanych pieniędzy z Funduszu Spójności. Stracimy pieniądze, jeżeli nadużyjemy cierpliwości Brukseli, np. przeciągając inwestycje. Taki problem może być m.in. w przypadku budowy autostrady A4 pomiędzy Zgorzelcem a Krzyżową i autostrady A1 na odcinku Sośnica - Gorzyczki. "To Komisja Europejska wydaje decyzje o dofinansowaniu danego projektu. A także o wstrzymaniu wypłaty pieniędzy, jeżeli pojawią się jakieś nieprawidłowości, a po ich usunięciu o ewentualnym wznowieniu transz. Do tej pory największym błędem było to, że projekty nie były poprzedzone konsultacjami społecznymi, czego wymaga Bruksela. Brakowało również oceny oddziaływania inwestycji na środowisko" - wyjaśnia "Rz" Sebastian Piwowarski z działu doradztwa unijnego z PricewaterhouseCoopers.
źródło
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl katkaras.opx.pl
Komisja przyjrzała się kilku inwestycjom transportowym współfinansowanym z pieniędzy unijnych. Najpoważniejszym błędem był brak publikacji ogłoszeń o przetargach na wybór wykonawców w Dzienniku Urzędowym UE. Tymczasem, zgodnie z obowiązującym w chwili ogłaszania tych przetargów prawem, przy tzw. dużych zamówieniach (o wartości wyższej niż 5 mln euro) - ogłoszenie musi znaleźć się w Dzienniku Urzędowym UE.
"Za to odpowiedzialny jest ten, kto rozpisuje przetarg" - powiedziała "Rzeczpospolitej" Anita Wichniak-Olczak, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych. W przypadku skontrolowanych inwestycji inwestorzy albo zapomnieli o ogłoszeniach w ogóle, albo informacje ukazały się jedynie w prasie lokalnej. "Brak ogłoszenia to poważne uchybienie i oznacza unieważnienie całego postępowania - podkreśliła Anita Wichniak-Olczak. Konsekwencją tego jest obowiązek dokonania korekt finansowych, co w praktyce oznacza konieczność zwrotu tych pieniędzy, które UE przekazała już na poczet inwestycji - czytamy w "Rz".
Dziennik informuje także, że komisja nie będzie przyglądała się poszczególnym projektom, ale może zablokować wypłaty pieniędzy za wszystkie faktury z programu "Transport". Dotychczas Polska zgłosiła do Brukseli wnioski na ponad 8,5 mln euro. "W październiku planujemy wysłać wnioski na kolejne 61 mln euro" - zapowiada Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju regionalnego.
W latach 2004 - 2006 Polska ma do dyspozycji na inwestycje w infrastrukturę transportową ponad miliard euro. Tyle tylko, że zupełnie nie radzimy sobie z wydawaniem tych pieniędzy. Program, za który odpowiada Ministerstwo Transportu, na razie realizowany jest najgorzej spośród wszystkich programów wsparcia. Do końca zeszłego roku udało nam się wydać zaledwie 0,03 proc. z puli dostępnej na lata 2004 - 2006. W połowie sierpnia wskaźnik sięgnął 2,21 proc. - napisała "Rz". Ministerstwo zapowiada jednak, że "do końca roku wyślemy faktury o wartości od 185 do 200 mln euro. Wydawanie dotacji unijnych już znacznie przyspieszyło w ciągu ostatnich miesięcy" - zapewnia Jerzy Polaczek, minister transportu.
"Rz" podkreśla, że niedbalstwo urzędników doprowadziło również do tego, że już mamy problemy z otrzymaniem wcześniej obiecanych pieniędzy z Funduszu Spójności. Stracimy pieniądze, jeżeli nadużyjemy cierpliwości Brukseli, np. przeciągając inwestycje. Taki problem może być m.in. w przypadku budowy autostrady A4 pomiędzy Zgorzelcem a Krzyżową i autostrady A1 na odcinku Sośnica - Gorzyczki. "To Komisja Europejska wydaje decyzje o dofinansowaniu danego projektu. A także o wstrzymaniu wypłaty pieniędzy, jeżeli pojawią się jakieś nieprawidłowości, a po ich usunięciu o ewentualnym wznowieniu transz. Do tej pory największym błędem było to, że projekty nie były poprzedzone konsultacjami społecznymi, czego wymaga Bruksela. Brakowało również oceny oddziaływania inwestycji na środowisko" - wyjaśnia "Rz" Sebastian Piwowarski z działu doradztwa unijnego z PricewaterhouseCoopers.
źródło