Mefisto...diabeĹ czy anioĹ?
Mieszkańcy Śląska coraz częściej niż w innych regionach kraju umierają z powodu gruźlicy czy nowotworów - wynika z raportu Śląskiego Centrum Zdrowia Publicznego
Raport przedstawiono wczoraj w Urzędzie Wojewódzkim na specjalnej konferencji z udziałem konsultantów wojewódzkich z niemal wszystkich dziedzin medycyny. Dane są alarmujące. Jeśli dziś w województwie śląskim mieszka ponad 4,6 mln ludzi, to według prognoz demograficznych w 2030 r. będzie nas już mniej niż 4 mln. Powód? Szybciej się starzejemy i coraz więcej wśród nas ludzi chorych.
Ale problemy zaczynają się już na starcie. Umieralność niemowląt, o czym "Gazeta" alarmowała już pół roku temu, jest na Śląsku najwyższa w kraju. Na każde 1000 rodzących się dzieci w pierwszym roku życia umiera ponad 7, podczas gdy średnia dla kraju wynosi 6.
- To skutek braku rozwiniętej opieki okołoporodowej - mówi prof. Urszula Godula-Stuglik, wojewódzka konsultantka w dziedzinie neonatologii. W województwie śląskim nie ma ani jednego ośrodka perinatologicznego, czyli szpitala, który w jednym budynku mieściłby i oddział dla kobiet z zagrożoną ciążą, i oddział patologii noworodka. Wcześniaki czy dzieci, które rodzą się bardzo chore, trzeba więc przewozić ze szpitala do szpitala.
- Nawet przy świetnie wyszkolonych lekarzach to ogromne obciążenie dla noworodków - podkreśla prof. Godula-Stuglik. Jej zdaniem sytuacja szybko się nie poprawi. - Być może pierwszy ośrodek perinatologii uda się stworzyć w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej, ale nie wiadomo, czy znajdziemy do niego dosyć lekarzy specjalistów. Chętnych, by specjalizować się z neonatologii, jest niewielu, bo to nie jest dyscyplina, która przynosi lekarzom profity - dodaje.
Według raportu najczęstszymi przyczynami zgonów na Śląsku są choroby serca i całego układu krążenia (48 proc.) oraz nowotwory (25 proc.). Podobne proporcje są w całym kraju, jednak wskaźnik zachorowalności na nowotwory jest u nas wyższy. O ile średnio w kraju co roku odnotowuje się 317 nowych przypadków chorych na raka, o tyle na Śląsku jest ich 335. Najczęściej występujące nowotwory to rak płuc, piersi, macicy i jelita grubego.
Więcej niż gdzie indziej jest też u nas przypadków gruźlicy. Wskaźnik umieralności z jej powodu na Śląsku wynosi 3,5 na 100 tys. mieszkańców i jest o dwie trzecie wyższy od średniej dla kraju.
Jak twierdzą specjaliści chorób płuc, nie chodzi tu o szczepienia. Kilka lat temu zniesiono szczepienie przeciw gruźlicy u 18-latków, a od tego roku pozostawiono w kalendarzu szczepień tylko noworodki. Powód: badania wykazały, że szczepienie w późniejszym wieku nie mają istotnego wpływu na zachorowalność. Prof. Jerzy Kozielski, wojewódzki specjalista w dziedzinie chorób płuc, zwraca uwagę raczej na warunki życia i dystans cywilizacyjny, jaki dzieli nas od krajów Zachodu. Tam na gruźlicę zapadają przede wszystkim osoby z odpornością obniżoną (np. chorzy na AIDS). Na Śląsku najwięcej chorych jest tam, gdzie występują duże bezrobocie i bieda, a ludzie mieszkają w starych i wilgotnych domach.
Paradoksalnie jednak na wysokie wskaźniki zachorowań w województwie śląskim może mieć także wpływ dobrze rozwinięta opieka medyczna. Śląski NFZ ma wprawdzie najniższe w kraju stawki za porady specjalistyczne, ale za to zawiera najwięcej kontraktów na ten rodzaj świadczeń. Mieszkańcy Śląska mają więc stosunkowo łatwy dostęp do specjalistów. Liczy się także dostęp do wielkich centrów medycznych dysponujących nowoczesną aparaturą. - To na pewno odgrywa ważną rolę, bo w ten sposób udaje nam się wykryć więcej przypadków zachorowań np. na raka - mówi prof. Barbara Jarząb z Centrum Onkologii w Gliwicach, regionalna konsultantka w dziedzinie endokrynologii.
źródło
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl katkaras.opx.pl
Raport przedstawiono wczoraj w Urzędzie Wojewódzkim na specjalnej konferencji z udziałem konsultantów wojewódzkich z niemal wszystkich dziedzin medycyny. Dane są alarmujące. Jeśli dziś w województwie śląskim mieszka ponad 4,6 mln ludzi, to według prognoz demograficznych w 2030 r. będzie nas już mniej niż 4 mln. Powód? Szybciej się starzejemy i coraz więcej wśród nas ludzi chorych.
Ale problemy zaczynają się już na starcie. Umieralność niemowląt, o czym "Gazeta" alarmowała już pół roku temu, jest na Śląsku najwyższa w kraju. Na każde 1000 rodzących się dzieci w pierwszym roku życia umiera ponad 7, podczas gdy średnia dla kraju wynosi 6.
- To skutek braku rozwiniętej opieki okołoporodowej - mówi prof. Urszula Godula-Stuglik, wojewódzka konsultantka w dziedzinie neonatologii. W województwie śląskim nie ma ani jednego ośrodka perinatologicznego, czyli szpitala, który w jednym budynku mieściłby i oddział dla kobiet z zagrożoną ciążą, i oddział patologii noworodka. Wcześniaki czy dzieci, które rodzą się bardzo chore, trzeba więc przewozić ze szpitala do szpitala.
- Nawet przy świetnie wyszkolonych lekarzach to ogromne obciążenie dla noworodków - podkreśla prof. Godula-Stuglik. Jej zdaniem sytuacja szybko się nie poprawi. - Być może pierwszy ośrodek perinatologii uda się stworzyć w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej, ale nie wiadomo, czy znajdziemy do niego dosyć lekarzy specjalistów. Chętnych, by specjalizować się z neonatologii, jest niewielu, bo to nie jest dyscyplina, która przynosi lekarzom profity - dodaje.
Według raportu najczęstszymi przyczynami zgonów na Śląsku są choroby serca i całego układu krążenia (48 proc.) oraz nowotwory (25 proc.). Podobne proporcje są w całym kraju, jednak wskaźnik zachorowalności na nowotwory jest u nas wyższy. O ile średnio w kraju co roku odnotowuje się 317 nowych przypadków chorych na raka, o tyle na Śląsku jest ich 335. Najczęściej występujące nowotwory to rak płuc, piersi, macicy i jelita grubego.
Więcej niż gdzie indziej jest też u nas przypadków gruźlicy. Wskaźnik umieralności z jej powodu na Śląsku wynosi 3,5 na 100 tys. mieszkańców i jest o dwie trzecie wyższy od średniej dla kraju.
Jak twierdzą specjaliści chorób płuc, nie chodzi tu o szczepienia. Kilka lat temu zniesiono szczepienie przeciw gruźlicy u 18-latków, a od tego roku pozostawiono w kalendarzu szczepień tylko noworodki. Powód: badania wykazały, że szczepienie w późniejszym wieku nie mają istotnego wpływu na zachorowalność. Prof. Jerzy Kozielski, wojewódzki specjalista w dziedzinie chorób płuc, zwraca uwagę raczej na warunki życia i dystans cywilizacyjny, jaki dzieli nas od krajów Zachodu. Tam na gruźlicę zapadają przede wszystkim osoby z odpornością obniżoną (np. chorzy na AIDS). Na Śląsku najwięcej chorych jest tam, gdzie występują duże bezrobocie i bieda, a ludzie mieszkają w starych i wilgotnych domach.
Paradoksalnie jednak na wysokie wskaźniki zachorowań w województwie śląskim może mieć także wpływ dobrze rozwinięta opieka medyczna. Śląski NFZ ma wprawdzie najniższe w kraju stawki za porady specjalistyczne, ale za to zawiera najwięcej kontraktów na ten rodzaj świadczeń. Mieszkańcy Śląska mają więc stosunkowo łatwy dostęp do specjalistów. Liczy się także dostęp do wielkich centrów medycznych dysponujących nowoczesną aparaturą. - To na pewno odgrywa ważną rolę, bo w ten sposób udaje nam się wykryć więcej przypadków zachorowań np. na raka - mówi prof. Barbara Jarząb z Centrum Onkologii w Gliwicach, regionalna konsultantka w dziedzinie endokrynologii.
źródło