Mefisto...diabeł czy anioł?
Wojciech Todur
Ryszard Sad³oñ (z lewej) przez 20 lat przechowywa³ transparent, za pomoc± którego agitowa³ na stadionie Ruchu za ''Solidarno¶ci±''. Piotr Fojcik rozdawa³ wtedy ulotki
Fot. Marta B³a¿ejowska / AG
Zaczê³o siê od wi±zanki kwiatów. Prawdopodobnie bukietu go¼dzików, które ¶ciska³ w d³oni kibic ogl±daj±cy mecz z "dziesiony", czyli sektora nr 10. Skoñczy³o siê na wielkiej burdzie z "Solidarno¶ci±" w tle.
Jest 21 czerwca 1989 roku. Chorzowski Ruch w ostatnim meczu sezonu ogrywa cztery do jednego Górnika Wa³brzych. Kibice podbiegaj± do stadionowego p³otu, chc± fetowaæ 14. tytu³ mistrza Polski. - Do koñca by³ jeszcze dobry kwadrans, gdy spiker zacz±³ powtarzaæ, by po ostatnim gwizdku nikt nie wbiega³ na boisko. To siê jednak czu³o, ¿e ludzie nie wytrzymaj± ci¶nienia - opowiada Grzegorz Ma³yska, który wtedy obs³ugiwa³ stadionowy zegar.
16-letni wówczas Tomasz Ciesie³kiewicz te¿ siedzia³ na "dziesionie". - Pamiêtam tego ch³opaka. Po prostu chcia³ daæ kwiaty jednemu z pi³karzy. Przeskoczy³ przez p³ot, ale przebieg³ tylko kilkana¶cie metrów i dosiêg³y go milicyjne pa³y - wspomina.
Artur (dzi¶ ko³o czterdziestki, nie chce podaæ nazwiska) by³ jednym z przywódców chorzowskich szalikowców. - To nie by³a grzeczna grupa. Gdy milicja la³a naszego, nie trzeba by³o nas dwa razy zapraszaæ. Pamiêtam, ¿e pierwszy pad³ na ziemiê ch³opak z Miko³owa i wtedy zaczê³o siê na dobre - wspomina.
Tarra1987, u¿ytkownik serwisu YouTube, wrzuci³ do internetu filmik przedstawiaj±cy tamto zaj¶cie.
You Tube
Czarno-bia³y zapis obejrza³o ponad 230 tys. osób. Dla nas komentuje go Andrzej Zydorowicz, dzi¶ radny Katowic, wtedy dziennikarz TVP Katowice. - Nie pamiêtam, aby na jakimkolwiek meczu pi³karskim, na wielkiej imprezie, zdarza³y siê tego rodzaju ekscesy - mówi ju¿ po pierwszych scenach, a gdy dochodzimy do momentu, w którym kilku chuliganów atakuje milicjantów d³ugimi na sze¶æ metrów rurami, a¿ podnosi g³os: - Agresywno¶æ tych m³odych ludzi przechodzi wszelkie wyobra¿enia.
Chuligani z rurami wygl±daj± jak lekkoatleci, którzy przygotowuj± siê do skoku o tyczce. - To by³y rury do nawadniania murawy, które le¿a³y za lini± boczn± boiska. Jako jeden z pierwszych chwyci³ za nie mój brat - wyja¶nia ten epizod Artur.
Kibice, których pytam, jak rado¶æ z tytu³u mistrza Polski mog³a siê przerodziæ w tak ¿enuj±ce widowisko, zazwyczaj po d³u¿szym namy¶le rzucaj± s³owo: "czerwiec". Chodzi o to, ¿e w Polsce w³a¶nie sypa³a siê komuna, a w pierwszych wolnych wyborach nieca³e trzy tygodnie przed meczem kandydaci PZPR-u do Sejmu zostali wyciêci w pieñ.
Artur, którego ojciec za dzia³alno¶æ w "Solidarno¶ci" zosta³ w stanie wojennym internowany, jest pewny, ¿e niektórzy kibice widzieli w milicjantach przedstawicieli znienawidzonego ustroju i to potêgowa³o agresjê. Radzi jednak, ¿eby nie generalizowaæ. - Gdy kibic ma przed sob± policjanta, nie my¶li o polityce, ale o tym, jak go trafiæ - zapewnia.
Prze¶cierad³o wykradzione babci
W obiegowej opinii hutniczemu Ruchowi zawsze by³o bli¿ej do PZPR-u ni¿ do obozu Lecha Wa³êsy. Przed czerwcowymi wyborami klubowy zarz±d te¿ mia³ swojego faworyta - Manfreda Gorywodê. By³ honorowym prezesem Ruchu, sekretarzem komitetu wojewódzkiego, a nieco wcze¶niej wicepremierem.
- Z g³o¶ników na trybunie krytej piêknie siê nios³o: "Naszym kandydatem, najlepszym kandydatem jest wojewoda ¶l±ski Manfred Gorywoda" - u¶miecha siê Ryszard Sad³oñ, wtedy 25-letni listonosz, a dzi¶ miejski radny i kierownik w Chorzowskim Centrum Kultury.
Sad³oñ by³ jednym z nielicznych, którzy uwierzyli, ¿e kampaniê wyborcz± "Solidarno¶ci" mo¿na przeprowadziæ tak¿e na Cichej. - Walczy³o siê z komunizmem, ale Ruchu te¿ siê nie odpuszcza³o - ¿artuje.
20 lat temu Sad³oñ i Piotr Fojcik, wówczas 27-letni student teologii, wnie¶li na stadion solidarno¶ciowy transparent oraz tzw. szczekaczkê i przeprowadzili brawurow± kampaniê na rzecz Anny Knysok. Transparent zachowa³ siê do dzi¶. Sad³oñ wyj±³ go z szafy przed rocznic± 4 czerwca. - Co remont czy malowanie ¿ona bra³a go do rêki i pyta³a, po co ja go trzymam. "Tylko miejsce zajmuje" - powtarza³a. Ale ja by³em twardy - u¶miecha siê.
Na kawa³ku bia³ego p³ótna jest nie tylko charakterystyczny napis "Solidarno¶æ", ale i niebieska "R-ka", czyli symbol chorzowskiego klubu.
Wszystko kre¶lone rêk± Anny Morawiec, wtedy licealistki, a dzi¶ dyrektorki chorzowskiego przedszkola nr 29.
- ¯e to siê zachowa³o! Nie s±dzi³am, ¿e Rysiek jest taki sentymentalny - dziwi siê Morawiec, dzi¶ ju¿ po mê¿u Kimel.
Transparent powsta³ w 47-metrowym mieszkaniu przy ul. Stefana Batorego w Chorzowie. - Pokoiki by³y malutkie. Jedynym miejscem, gdzie mog³am rozwin±æ kawa³ek p³ótna, by³ przedpokój. Mia³am duszê artystki, wiêc Rysiek z Piotrkiem czêsto wpadali do mnie z ró¿nymi zleceniami. Przychodzili po godz. 22 z puszk± farby i g³owami pe³nymi pomys³ów i zarz±dzali, ¿e na rano plakat czy transparent ma byæ gotowy - opowiada Kimel, która do dzi¶ dziwi siê, sk±d starsi koledzy brali materia³y do produkcji propagandowych reklam. - To by³y czasy, gdy zdobycie kawa³ka bia³ego brystolu graniczy³o z cudem - dodaje. Sad³oñ: - Transparent z logo Ruchu to nic innego jak prze¶cierad³o z bieli¼niarki mojej babci. Oj, przetrzepa³aby mi skórê, gdyby siê zorientowa³a, ¿e zniknê³o.
Kierowcy powodowali wypadki?
Transparent by³ gotowy, ale jak zag³uszyæ tego okropnego stadionowego spikera i jego Manfreda Gorywodê!? Z pomoc± przyszed³ ksi±dz Franciszek Gêba³a, zmar³y przed czterema laty duchowy opiekun chorzowskiej "Solidarno¶ci".
o w³a¶nie za zgod± proboszcza Gêba³y powsta³ jedyny w swoim rodzaju sztab wyborczy. Dzia³ali w nim tak¿e dawni pi³karze Ruchu, w¶ród nich Ryszard Wyrobek - niezapomniany "Pingol", czyli bramkarz niebieskich. Gdy jego syn Jerzy prowadzi³ Ruch do 14. mistrzostwa Polski, on kleci³ na plebanii stela¿e, na których rozwieszano solidarno¶ciowe has³a.
- To w³a¶nie proboszcz Gêba³a po¿yczy³ nam szczekaczkê. Gdy spiker rykn±³: "G³osuj na Gorywodê!", my zaraz odpowiadali¶my: "Naszym kandydatem jest Anna Knysok!" - ¶mieje siê Sad³oñ.
Fojcik: - Agitacjê zaczêli¶my ju¿ przed stadionem. To by³y jeszcze czasy, gdy ludzie ci±gnêli na Cich± g³ównie na nogach. Wystarczy³o stan±æ przy al. Bojowników i mieæ na wyci±gniêcie rêki tysi±ce potencjalnych wyborców. Pamiêtam, ¿e powtarza³em jak mantrê: „4 czerwca g³osujcie na kandydatów » Solidarno¶ci «”. Rozdawa³em kibicom setki ulotek i dziwi³em siê, ¿e nikt nas nie zatrzymuje.
Fojcik zauwa¿a po latach, ¿e ludzie do koñca nie rozumieli, na czym polega kampania wyborcza. - Niektórzy brali nas za niegro¼nych ekscentryków, inni omijali nas bez reakcji. Samych siebie przeszli¶my jednak na stadionie, gdy uda³o nam siê obej¶æ ze szczekaczk± ca³y obiekt i przed ka¿dym sektorem wykrzyczeæ, co nas boli - wspomina.
Anna Knysok, wtedy psycholog i pielêgniarka, a dzi¶ zastêpczyni dyrektora w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie, przyznaje, ¿e 20 lat temu nie mia³a pojêcia, ¿e jej kampania wyborcza trwa tak¿e na Cichej. - Wiedzia³am, ¿e mam wsparcie kibiców Ruchu, bo zagorza³ym fanem by³ Tomek Ciesie³kiewicz, który kolportowa³ moje ulotki. Takich osób, kibiców, by³o zdecydowanie wiêcej. Te wybory by³y jak przebudzenie. To chyba wtedy pierwszy raz zrozumia³am, ¿e w Chorzowie ka¿dy rodzi siê kibicem Ruchu i pozostaje nim, niezale¿nie od wieku. Ciesie³kiewicz, dzi¶ pracownik firmy przewozowej: - By³em wtedy uczniem, a dziêki "Solidarno¶ci" mia³em dodatkowe lekcje, ale ju¿ nie z polskiego czy matematyki, tylko obalania komunizmu.
Kampania wyborcza "Solidarno¶ci" w Chorzowie by³a tak g³o¶na i oryginalna, ¿e zaczêto o niej mówiæ w najwa¿niejszej propagandowej tubie ówczesnych w³adz, czyli telewizyjnym "Dzienniku". - Prezenter stwierdzi³, ¿e kampania na ulicach jest tak agresywna, ¿e kierowcy powoduj± wypadki. Z tymi wypadkami to oczywi¶cie by³o k³amstwo, ale i tak mia³em dzik± satysfakcjê - mówi Sad³oñ.
Knysok oczywi¶cie dosta³a siê do Sejmu. Mieszkañcy okrêgu nr 38 oddali na kandydatkê "Solidarno¶ci" 114 201 g³osów (ponad 62 proc. g³osów!). Za ni± znale¼li siê Barbara Blida (21,31 proc.) i Manfred Gorywoda (18,56 proc.).
Skoszarowani mistrzowie
Na ostatni mecz sezonu, spotkanie z Górnikiem Wa³brzych, kibice Ruchu szli ju¿ z poczuciem dobrze wykonanej roboty.
Mistrzostwo Polski by³o ju¿ pewne, kibice oczekiwali fety i wspólnej zabawy z pi³karzami. Skoñczy³o siê na regularnej bitwie i zagazowanym stadionie.
"Kto nie panuje nad w³asnym szczê¶ciem i szczê¶ciem klubu, ten przynosi mu tylko szkody" - pisa³ 22 czerwca "Sport".
„¦wi±teczny nastrój, jaki panowa³ na obiekcie, zosta³ nieco zm±cony przez pseudokibiców, którzy w czasie trwania spotkania rzucali petardy, i musia³a nawet interweniowaæ s³u¿ba medyczna. Jednego z » ma³olatów «bez wyobra¼ni odwieziono do szpitala z urazami oczu” - pisa³a tego samego dnia „Trybuna Robotnicza”. Dziennikarze zapewniali w swoich relacjach, ¿e wróc± do gorsz±cych wydarzeñ, ale w kolejnych tekstach nikt ju¿ nie zawraca³ sobie tym g³owy
Fojcik spogl±da³ na stadionow± jatkê z wysoko¶ci trybuny krytej. - Mia³em tak± refleksjê, ¿e oto eksplodowa³a wolno¶æ, ¿e kibicom udzieli³a siê atmosfera zwyciêstwa. Tak naprawdê jednak ludzie chcieli zamanifestowaæ swoj± rado¶æ, a tego nie by³o w ¿adnym scenariuszu - przyznaje.
Miros³aw Mosór, wtedy pi³karz, a dzi¶ dyrektor Ruchu, wspomina, ¿e milicja skoszarowa³a zespó³ w szatni. - Cieszyli¶my siê z mistrzostwa, ale te¿ czuli¶my, ¿e na zewn±trz dzieje siê co¶ z³ego. Wypuszczono nas bodaj po godzinie. Nikt ju¿ nie my¶la³ o fecie z kibicami. Bawili¶my siê we w³asnym gronie - mówi.
W tym czasie wokó³ stadionu wci±¿ trwa³y walki. Interwencja milicji by³a bardzo chaotyczna. Na czarno-bia³ym filmie sprzed lat widaæ, ¿e mundurowi nie maj± pomys³u na zaprowadzenie porz±dku. Tylko kilku ma kaski. Milicjanci nie maj± tarcz ochronnych, wiêc pod naporem fanów rozbiegaj± siê na boki. Ciesie³kiewicz: - My¶lê, ¿e nasz± wzajemn± nienawi¶æ podsyca³a sytuacja polityczna w kraju, ale ta bijatyka na pewno nie mia³a drugiego dna. To jednak by³a chuligañska zadyma.
Sad³oñ: - Wielu kibiców stawia³o znak równo¶ci miêdzy milicjantem i znienawidzonym komuchem. To jednak nie do koñca by³o prawd±. Po tamtej stronie te¿ byli ch³opcy, którzy chcieli zmian i zwyciêstwa "Solidarno¶ci". Niestety, byli te¿ nauczeni ¶lepego pos³uszeñstwa, które bezmy¶lnie rozla³o siê tamtego dnia na Cichej.
Burda przenios³a siê ze stadionu na ulice Chorzowa i trwa³a jeszcze trzy, cztery godziny. Artur: - ¯adna ze stron nie mia³a dla siebie lito¶ci. Milicja najbardziej oberwa³a w tunelu prowadz±cym na boisko. Tam by³o du¿o krwi. Kibice byli g³ównie zagazowani. Milicja zak³ada³a wtedy na lufy karabinów takie specjalne gazowe pociski i miota³a nimi na 50-70 metrów. Stê¿enie gazu na samym stadionie by³o tak du¿e, ¿e da³o siê je wyczuæ jeszcze dwa dni po meczu! Ostro by³o te¿ na ulicach Chorzowa. Poprzewracane radiowozy, barykady - opowiada jeden z przywódców chorzowskich szalikowców.
Sad³oñ: - To by³ gor±cy czerwiec. Wygrana "Solidarno¶ci", mistrzostwo Ruchu. Po latach wszystko siê zaciera, ale wystarczy spojrzeæ na ten transparent z niebiesk± "R-k±" i znowu poczuæ dumê, ¿e sta³o siê po w³a¶ciwej stronie.
¬ród³o: Gazeta Wyborcza KatowiceGazeta Wyborcza Katowice